Marcowy Beskid Żywiecki

Poza Babią Górą, z Beskidem Żywieckim nigdy nie było mi specjalnie po drodze - bo z Krakowa na jeden dzień trochę za daleko, na dłużej zwykle było szkoda czasu. W związku z kończeniem pracy w dotychczasowym miejscu postanowiłam, że chciałabym zrobić kilka dni wolnego na początku marca. Synchronizacja urlopów, pomysł na trasę, spojrzenie na prognozy pogody, które wróżyły typowo marcową pogodę i jedziemy.

Beskid Żywiecki..

Wędrówkę rozpoczęliśmy po południu w Zwardoniu, z którego udaliśmy się w stronę Chaty pod Skalanką. Po drodze mijamy Dworzec Beskidzki - zamknięte od 10 lat schronisko PTTK. Niezwykle okazałe, z niesamowitą historią, ale niestety popadające w ruinę. Czy jego upadek jest efektem braku turystów, czy braku pomysłu dzierżawców, a może zbyt wysokiej opłaty za dzierżawę? Trudno powiedzieć, jednak widok ten, na dodatek w popołudniowej szarości, przynosi jedynie smutek.


Chata pod Skalanką jest miejscem, które przypadnie do gustu osobom szukającym ciszy, spokoju i skromnych warunków. W klimatycznej jadalni nieco się rozglądamy, grzebiąc w starociach i przeglądając stare mapy.

Ranek napawa bardziej optymizmem - zza chmur wygląda słońce, a ciepłe podmuchy wiatru niosą po wierchach wieść, że nadchodzi wiosna. Przyjemne słońce, ciepły wiatr, a przy tym cała masa śniegu, który nawet nie ma zamiaru znikać.

Chata pod Skalanką

Do południa idzie się doskonale, później niestety, męka jest coraz większa - mokry, grząski śnieg, zapadanie się po kolana, przemoczone buty.. A do Wielkiej Raczy, na której czeka nas nocleg, ciągle daleko. Im jednak wyżej, tym widoki na Małą Fatrę i Tatry coraz lepsze.

Fatra z podejścia na Wielką Raczę

Na Wielką Raczę dotarliśmy zamiast w 4,5h, to w 7h. W schronisku pustki - akurat wychodzą ze schroniska słowaccy narciarze. Wrzucamy rzeczy do pokoju i w schroniskowym bufecie zamawiamy ciepłe jedzenie. Na noc do schroniska docierają jeszcze 4 osoby. Za oknem coraz większy wiatr, a do tego marznący deszcz. W niewielu beskidzkich schroniskach mamy możliwość podziwiania tak doskonałych widoków - niestety pogoda nie pozwoliła nam w pełni cieszyć się wyśmienitymi panoramami, jednak do tego schroniska z pewnością wrócę przy dobrej pogodzie, aby podziwiać zachód i wschód słońca, gdyż schronisko położone jest właściwie na samym szczycie Raczy.

Poranek na Wielkiej Raczy jest dość pochmurny - w planie mamy dotarcie do Bacówki na Rycerzowej. Po śniadaniu sprawnie się zbieramy - dziś wędruje się o wiele lepiej, gdyż nie ma słońca, temperatura jest znacznie niższa, dzięki czemu nie zapadamy się w śniegu jak poprzedniego dnia. Utrudnieniem są jednak na szlaku powalone drzewa.

Schronisko PTTK na Wielkiej Raczy

Wczesnym popołudniem pogoda załamuje się - w okolicy schroniska Przegibek dopada nas śnieżyca. Podejmujemy decyzję o zostaniu w tym schronisku na noc - pogoda niepewna, a na Rycerzową w tych warunkach byśmy szli 3 godziny.



W schronisku oprócz nas jest grupa ze szkoły specjalnej z Torunia, co zwiastuje nam wieczór pełen atrakcji ;-) Nie obyło się bez rozbitej głowy i wybitego zęba jednego z podopiecznych, ale wieczór mija całkiem przyjemnie. O zachodzie słońca wyszliśmy jeszcze na pobliską Bendoszkę.

Krzyż milenijny na Bendoszce

W nocy śnieg pięknie oprószył góry, a słońce dodało piękna - skrzący się, świeży śnieg, oprószone drzewa, przysypane ślady..



W takich okolicznościach z Przegibka schodzę do Rycerki Górnej na autobus. Po drodze spotykam lisa i stado saren. Cisza, pustka, ani jednego człowieka na szlaku.

Ktoś już dziś przecierał szlak :)

Wyżej zima, ale im niżej w doliny, tym bardziej czuć wiosnę - nastał czas błota i płynących wszędzie wiosennych potoczków.


Wyjazd krótki, może nie z rewelacyjną pogodą, ale z pewnością taki, który pozwolił odetchnąć od zabiegania: puste szlaki, puste schroniska, cisza gór, które jakby zmęczone zimą, coraz bardziej oczekują na wiosnę, która na nowo obudzi je do życia. A Beskid Żywiecki? Wrócę, jeszcze nie raz :-)










Komentarze

Popularne posty